<< Powrót

Kazimierz Ludwiński: „Biały” poznany w Gambii – niespodziewane spotkanie

Pewnego dnia od zaprzyjaźnionego gambijczyka dowiaduje się, że na rozlewisku Rzeki Gambia stoi jacht , polski katamaran. Wydało mi się to intrygujące, więc postanowiłam sprawdzić to na własne oczy. Pojechalam do  Lamin Lodge, wzielam mala lodeczke i popłynęłam pod katamaran. Na łodzi słychać było stuki , szorowanie. Ktoś na pokładzie był bardzo zajęty. Kazimierz robił remont. Podekscytowany pokazał mi swój dom. Nie chciał pomocy, nie rozdrabniał się na długie opowieści. Byl zajety bo nowy plan świtał mi w głowie. Człowiek, który mimo wieku był bardzo energiczny poruszał się po katamaranie pewnie, przemierzając tysiące kroków.

Jego historia rozpoczęła się w 1979 roku. Po skończonych studiach z braćmi Piotrem i Andrzejem wybudowali w ramach rozliczeń, w porozumieniu ze stocznia w Ustce katamaran dalekomorski. Moze sie myle ale był to chyba pierwszy katamaran takiego typu na świecie. Wypłynęli na rejs do Afryki w celu prowadzenia badań etnograficznych. Stan wojenny spowodował, że nie wrócili od razu do Polski. Kazimierz był tym z braci , ktory zdecydowal sie wziac “slub” z i na katamaranie. W 2004 roku rozpoczął swoja przygode i wyruszył w rejs dookoła świata.

W trakcie swojej pięknej przygody, która trwa do dzis ozenil sie, wychowal z zona dwoje dzieci. Byli z zona ich nauczycielami i wzorami do naśladowania. Kazimierz bardzo dumny ze swojej córki opowiadał mi , że kocha zwierzęta i została w Australii aby wykonywać praktykę weterynarza. Kazimierz  jest na pewno bardzo ciekawa osobowoscia. Pewny siebie, zorganizowany, umiejący stawić czoła wielu problemom, które stanęły na jego drodze. te cechy emanowały z Kazimierza bardzo intensywnie. Cale swoje zycie i wszystkie przygody opisuje on w książce “Wyspa szczęśliwych dzieci” . Często można posłuchać jego prelekcji, lub wybrać się na spotkaniach podróżników” Kolosy” , które odbywają się w Trójmieście. 

Ten czas, w którym go poznałam nie był dla niego łaskawy. ponad rok wcześniej zostawił katamaran na rozlewisku Rzeki Gambia i wyjechał do Europy. Mulista rzeka zaczęła przynosić material i w trakcie spadku poziomu wody katamaran zawisł na jednym kadłubie, przechylił się i nabrał wody do drugiego kadłuba. Po naprawie trwającej około 2 lat Kazimierz odpłynął. Mam nadzieję , że dowiem się kiedyś gdzie poniosła go dusza podróżnika.    

<< Powrót